środa, 27 kwietnia 2016

Baśnie, które mnie stworzyły

Jacek Yerka



Hobbit, czyli tam i z powrotem, J. R. R. Tolkien,

Miałam 9 lat. To była moja pierwsza książka z gatunku fantastyki. Miłość od pierwszego wejrzenia. To przez Bilba i krasnoludy przy każdym posiłku, zwracałam szczególną uwagę na część mięsną, bo marzyłam o tym, aby jak oni jeść baraninę, a chodniki przy moim bloku stały się podziemnymi korytarzami goblinów. To było jak porażenie prądem i do dziś mi tak zostało. Baśnie, świat fantasy, magia, elfy, krasnoludy i smoki elektryzują mnie, sprawiają, że serce szybciej bije, a źrenice się rozszerzają. 


Ronja, córka zbójnika, Astrid Lindgren

To było w tym samym czasie co Hobbit. Ronja rozwinęła we mnie miłość do spędzania czasu na łonie natury i traktowania tego jak magicznej przygody. I choć boję się gór, bo ich majestat mnie przytłacza, to często mi ich brakuje i morza i lasów i tajemnic które skrywają... .




Saga o ludziach Lodu, Margit Sandemo

Wiem, nie jest to literatura górnej półki. Jednak coś kurka w niej jest. Człowiek nie bez powodu zarywa noce czytając z wypiekami na twarzy książkę, a dokładnie - 47 książek. To jest szmat czasu wyjętego z życiorysu. 


Lalka, Bolesław Prus / Jack London, Martin Eden

Nie, nie są to baśnie, ale ich wątki miłosne po zderzeniu z brutalną rzeczywistością z baśniowych stają się koszmarem. Dzięki nim słowo "lektura szkolna" zmieniła smak na lepszy. Jednak to, co najbardziej do mnie przemówiło to metamorfoza głównych bohaterów, determinacja, rozwój oraz gorzki, ale jakże spektakularny sukces. I niech się schowają dzisiejsze coach'e od motywacji! Wokulski i Jack, to jest dopiero kop!


Ruchomy zamek Hauru, Diana Wynne Jones

Bardziej mi tu idzie o animację Miyazakiego, niż książkę, bo właśnie w takiej kolejności zaczęłam tę przygodę. Książka nie powala, film jest moim zdaniem zdecydowanie lepszy. Klimat, kolory, demony spadające z nieba, młoda dziewczyna zaklęta w ciele staruszki, i oczywiście nieziemsko przystojny i rozkapryszony Hauru, czarodziej, który pożera serca niewinnych dziewcząt. Nic tylko wzdychać z ukontentowaniem. 




Kafka nad morzem, Haruki Murakami

W swoim życiu spotyka się czasem (oby jak najczęściej) taką książkę, która dotyka Cię do żywego, pali Cię od środka, wykręca wnętrzności, ogłusza i potem wywozi do lasu, by tam zakopać to co z Ciebie zostało. I gdy po tym wszystkim się podniesiesz, już nigdy nie będziesz tą samą osobą. Nigdy. 




Gra o tron, G.R.R. Martin


Ech, no cóż mogę rzecz. Tak, zaczęłam od serialu. Nie, wolę książki. Nie, nie wiem czy Jon Snow żyje. Tak misternie skonstruowanego świata i postaci ze świecą szukać. 




Ziemiomorze, Ursula K. Le Guin


To najbaśniowsza baśń ze wszystkich baśni. Tu słowo wiedzie prym, posiada największą moc, tu głos smoka Khalessina odbija się echem w Twojej duszy wprawiając ją w drżenie niczym dzwon. To książka, którą należy czytać na głos, nocą przy świetle gwiazd, szumie wiatru i trzasku ogniska. I niechaj Cienie z lasu podejdą do ognia i przysłuchują się tej pięknej powieści... . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz