wtorek, 14 czerwca 2016

Opowieść o samotności

Nie potrafię, tak jak dawniej, zawierać długotrwałych znajomości. Potrzebuję więcej czasu, żeby się z kimś oswoić. Wiem też, że wiele osób potrzebuje czasu, aby oswoić się ze mną. Jednocześnie nie mam problemu z tzw. "small talk", zawieraniu nowych znajomości czy prowadzeniu bujnego życia towarzyskiego. Po prostu w większości przypadków podjęcie większego wysiłku, wydaje się z góry skazane na porażkę. Nie mam już siły ani chęci tego zaczynać. Dlatego, w jakimś sensie, skazuję siebie na samotność. I po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że dobrze mi z tym.




Dorośli ludzie nie miewają przyjaciół. W ogóle nawet nie używają tego słowa, przecież jest takie infantylne. Kubuś Puchatek może mieć przyjaciół, ale nie dorosły, rozsądny człowiek. Dorośli ludzie mają znajomych. Przez taki obrót sprawy wydaje mi się, że sporo ludzi nawet nie zaznało w życiu prawdziwej przyjaźni. Pisząc prawdziwej, mam na myśli takiej, która wchodzi na zaawansowany poziom intymności. Takiej, w której możesz naprawdę być sobą, zaufać komuś całkowicie i opowiadać o swoich grzechach i lękach, a nawet o kompletnie nieistotnych pierdołach, bez obawy, że po drugiej stronie znajdziemy niezrozumienie lub, co gorsza, zostaniemy źle ocenieni. Takiej, w której nigdy nie ma "spiny", możesz powiedzieć największą głupotę w swoim życiu albo razem pomilczeć. Długo pomilczeć. I jest ok. 



Przyjaźnie, które miały być w moim życiu już się zdarzyły. I całe szczęście, choć daleko, nadal są. Wprawdzie już nigdy nie będzie tak jak dawniej, gdy miałyśmy do siebie 15 minut pieszo (teraz 5h samochodem). Doskonale wiem, jak wielką jestem szczęściarą, że ta przyjaźń tyle przetrwała. I nadal jest. Pomimo to, zdarza mi się zapatrzyć na uśmiechnięte kobiety pijące nad Wisłą świeżo zaparzoną kawę. I zazdroszczę im. Zazdroszczę tego, że mogą się dotknąć, usłyszeć na żywo, zobaczyć swoje ryje. I śmiać się do rozpuku. Mijam je i sięgam po telefon. I narzekam jej na pogodę i hormony. Ale obie wiemy, że to nie prawda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz