poniedziałek, 8 maja 2017

3 rzeczy, o których nikt Ci nie powie o pracy w kulturze

Poniższy wpis dedykuję studentom kierunków humanistycznych. Nabrawszy nieco doświadczenia chciałam się podzielić z Wami trzema spostrzeżeniami, z którymi ze mną nikt się nie podzielił na studiach. A szkoda. O wiele łatwiej byłoby mi zrozumieć i przejść do porządku dziennego w wielu kwestiach. Mam nadzieję, że Wy mieliście więcej szczęścia.





1. Instytucje kultury są całkowicie zależne od polityki (czyt. dofinansowanie z Urzędu)

Jednym słowem - ma być tak jak chce prezydent, burmistrz, marszałek czy inny sołtys. Od repertuaru po statystyki, personel i wystrój. Koniec i kropka. I tym samym działalność danej instytucji kultury często jest po prostu kampanią wyborczą aktualnej władzy.

Opposite site: Na szczęście bywa też tak, że u sterów znajduje się osoba, która zna się na rzeczy i naprawdę dba o jakość i poziom programu kulturalnego w mieście którym zarządza. Jest otwarta i wyrozumiała na różne nowe przedsięwzięcia i wówczas między jednostką urzędu, a kultury współpraca przebiega z obupólnym zrozumieniem i przyjemnością.

2. Jesteś pełen inicjatywy i nowych pomysłów? Zapomnij. (czyt. nie ma na to pieniędzy)

Marzy Ci się wielka kampania promocyjna? A może chcesz zorganizować ogólnopolski festiwal, żeby zdobyć rozgłos i uznanie? Niestety, często pomimo nawet wielu chęci trafia się na beton w postaci zbyt małego budżetu. I tak często bywa, że szeregowi pracownicy znajdują się pomiędzy młotem, a kowadłem - czyli pomiędzy swoim szefem, który oczekuje prężnego działania i zdobywania nowych odbiorców, a właśnie odbiorcami, którzy oczekują cudów na kiju i rozrywki z broadwayowskim rozmachem. I cały szkopuł polega na tym, żeby z tego wszystkie wybrnąć w myśl zasady - "i wilk syty, i owca cała".

Opposite site: Oczywiście, nie zawsze tak jest. Zdarza się, że do swojego pomysłu wymagającego większego nakładu dofinansowania przekonasz swojego szefa, który Ci przyklaśnie. Lub Twoja kreatywność sprawi, że za mały nakład pieniędzy wyczarujesz te przysłowiowe cuda na kiju. Zawsze można to traktować jako kolejne ciekawe wyzwanie w swojej karierze zawodowej i stawiać sobie poprzeczkę coraz wyżej.

3. Kultura to biznes! 

Niestety, ale tak jak uniwersytety przeobrażają się w fabrykę przeciętnie wykształconych ludzi bez praktycznych umiejętności, tak instytucje kultury przeobrażają się w maszynkę do robienia pieniędzy, gdzie prawie wszyscy pracownicy przeobrażają się w specjalistów ds. sprzedaży. A Ty masz być w tej machinie prężnie działającym trybikiem, który robi swoje i się nie wychyla. Tak więc czasem można zupełnie sobie darować kreatywność i nowe inicjatywy i skupić się na tym, że kasa ma się zgadzać i już. 

Opposite site: To, że instytucja kultury ma być prowadzona jak biznes i robić pieniądze jest oczywistą oczywistością. Uważam, że nie ma nic lepszego niż łączenie pasji i biznesu. I na szczęście jest bardzo wiele osób, które myślą tak samo i pomimo pędu do pieniądza pamiętają również o swojej misji, dzięki czemu osiągają sukces nie tylko finansowy.



1 komentarz:

  1. Smutne, ale prawdziwe... ludziom pełnym inicjatyw podcina się skrzydła.

    OdpowiedzUsuń