wtorek, 9 sierpnia 2016

5 dziwnych rzeczy, które lubię robić

Czasem wypadałoby zrobić coś dziwnego. Coś co wybije Cię z codziennej rutyny, szarości i nudności. Na dodatek rozruszasz swoją wyobraźnię, a przy okazji poćwiczysz odwagę i pewność siebie. Nie zawsze nadarza się okazja, żeby np. popływać nago w jeziorze albo pląsać po łące w czasie deszczu. Zawsze więc możesz zrobić to:

No make up



1. Iść do kina przed południem

Należy dodać, że w godzinach przedpołudniowych są to zazwyczaj filmy dla dzieci. I cała sala kinowa jest pusta. Czasem się zdarzy jakaś matka z dzieckiem, ale naprawdę rzadko. Uwielbiam to uczucie, gdy po skończonym seansie wychodzę na zewnątrz, gdzie słońce jest jeszcze wysoko na niebie, a cały dzień jeszcze przede mną. 

2. Późnym wieczorem wybrać się na basen

Byliście kiedyś na basenie w ostatniej turze danego dnia? Na zewnątrz ciemno, zimno, a Ty pluszczesz się niczym syrenka w cieplutkiej, czystej wodzie. A już szczęściara z Ciebie, gdy basen posiada jacuzzi lub zjeżdżalnie. Najlepiej jesienią i zimą.  Dodatkowy plus - już nie trzeba wieczorem się myć.

3. Zrobić sobie wieczorowy makijaż, siedzieć w dresie na kanapie i pić szampana

Cóż tu więcej wyjaśniać. Mój pierwszy raz miał miejsce, gdy w środku nocy oglądałam rozdanie Oscarów, ubrałam się w suknię, wymalowałam i piłam szampana. Staroruskiego. Klaskałam razem z widownią i popłakałam się na piosence "Glory" do filmu Selma. Bezcenne.

4. Ugotować dziwne danie

Na tapecie aktualnie mam ośmiornicę i bulgogi. Nie umiesz gotować? Nic nie szkodzi, tym więcej pewnie będzie miał/miała z tego frajdy. Możesz sobie np. wyobrazić, że jesteś czarownicą lub alchemikiem. Jak to nawet nie pomoże to pooglądać sobie animację "Chowder". Znacie jakieś ciekawe przepisy?

5. Iść do galerii sztuki, usiąść przed jednym dziełem i gapić się na niego długo. Bardzo, bardzo długo...

Dla mnie, jako miłośnika sztuki, który siedzi w tym również zawodowo, uczucie zbliżone do katharsis. Polecam to szczególnie osobom, które po muzeum i galeriach sztuki się tylko lansują oraz tym którzy uprawiają tzw. "bieg przez sale" i nie poświęcają zbyt dużej uwagi temu co widzą, a także tym, którzy uważają, że sztuka współczesna się skończyła i nie ma już nic więcej do powiedzenia. Moi drodzy, takie coś to medytacja i antidotum na Wasze znudzenie, rutynę czy (za przeproszeniem) ignorancję. Polecam z całego serca. Nawet nie wiesz co jesteś w stanie dostrzec długo wpatrując się w jeden obraz. I co jesteś w stanie dostrzec w sobie.

Nie wiem. Może jakoś wybitnie dziwne te czynności nie są. Bynajmniej dla mnie. Ale zazwyczaj spotykam się z reakcją, że jednak nie są to typowe, codzienne sprawy, którym ludzie się na codzień zajmują. Jakie są Wasze sposoby na wybicie się z rutyny i przewietrzenie myśli?

4 komentarze:

  1. punkt trzeci bardzo mi się podoba! Musze spróbować! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na basen tylko późnym wieczorem ;) Inaczej w ogóle się nie wybieram ;)

    OdpowiedzUsuń