wtorek, 19 lipca 2016

Me indiańskie imię...

Wczoraj wieczorem postanowiłam sobie i mężowi nadać indiańskie imię, które by pasowało do naszych charakterów. No bo co. Oczywiście, z nim nie miałam żadnych problemów. Początkowo Siedzący Wilk, w końcu stał się jednak Siedzącym Lisem. P. jest oazą spokoju i bezpieczeństwa. Jednocześnie potrafi być bardzo uroczy i sympatyczny, choć w kaszę se nie daje dmuchać. Jego pora roku jest zdecydowanie zimowa. Ze mną z kolei był problem... .







Gdy raczej oczywistym było coś kotowatego, to długo zastanawialiśmy się co dokładnie. Koniec końców, choć miałam być Tańczącym Rysiem, to w końcu zostałam Tańczącym Manulem. A oto powody, dla których tak się stało:





Powód ostateczny:



Sama nie wiem co o tym myśleć... . 
A jakie byłoby Wasze indiańskie imię?

2 komentarze:

  1. Nie mam pojęcia ale pierwsze zdjęcie przepiękne:) za to pozostałe dość zabawne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah, ubawiłam się tym zwierzem. Co za plastyczna mordka ;D Nigdy nie myślałam o nadaniu sobie takiego imienia, ale na pewno oscylowało by wokół kotowatych, tego jestem pewna!

    OdpowiedzUsuń