Nadszedł długi weekend, a ja oczywiście się przeziębiłam... . I po raz pierwszy od dawna pozwoliłam sobie na porządne chorowanie. Takie w łóżku, z gorącą herbatą, oglądaniem inspiracji na pintereście i spaniem w ciągu dnia. Z tej okazji parę życiowych przemyśleń:
Prawdziwe chorowanie bezapelacyjnie kojarzy mi się z dzieciństwem. Aby podkręcić ten klimat obejrzałam sobie spod koca najnowszą "Księgę Dżungli". Film niesamowity, polecam gorąco.
-
Dobra herbata jest dobra na wszystko. Bo jest po prostu dobra. A najlepsza to taka z malinami i miodem, z prawdziwej ususzonej lipy. Rozgrzewa nie tylko brzuszek, ale i serduszko.
-
Czasem warto ominąć popołudniową kawę i po prostu uciąć sobie drzemkę. Taką na godzinkę. No może dwie.
-
W czasie choroby człowiek ma chwilę na to, żeby się sobie przyjrzeć krytycznym okiem. I tu nagle wyskakują popękane wargi, wory pod oczami, odrost i połamane końcówki. Aż szkoda wymieniać dalej. Teraz z niecierpliwością czekam na koniec tej mordęgi i jak najszybszym udaniu się do fryzjera.
-
Czas choroby kojarzy mi się z czytaniem dobrej książki pod ciepłą kołderką. Problem jednak w tym, że po dwóch pierwszych stronach oczy zamykają się same, a głowa leci. Więc jednak lepiej oglądać seriale, albo grać w Heroes III. Bez wyrzutów.
Heroes III. Gra stara, ale jara. Addicted since 1999.
-
No i człowiek niby powinien się zdrowo odżywiać. Ale jak Ci mąż przyniesie tubkę pringlersów i otworzy ptasie mleczko to co zrobić? Jak żyć?
-
W lodówce mam Actimel, borówki amerykańskie i świeży sok z pomarańczy. Żeby nie było.
-
I jakoś tak w duszy czuję się jakby była już jesień. Przez te wszystkie koce i herbatki, gdy za oknem szarawo. Lubię jesień.
-
W nadchodzącym miesiącu czeka mnie nie lada wyzwanie, a mianowicie remont mieszkania. Dlatego większość czasu spędzam rozkosznie scrollując strony Leroy Merlin, Westwing i inne Ikee. I gdy muszę wybrać drzwi wejściowe z ościeżnicą czuję się jak pani i władczyni tego świata.
Chorowanie jest spoko, jeżeli czujesz się na tyle dobrze, że móc np czytać książki, oglądać filmy i naprawdę odpocząć;)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Takie chorowanie może być. W innym wypadku jest to po prostu "dogorywanie" i "stan agonalny", kiedy człowiek leży zdechły w łóżku, poci się jak świnia i nic nie ogarnia. Na szczęście coś takiego zdarza mi się tak co 3-4 lata. (tfu! odpukać w niemalowane)
UsuńMam dokładnie takie same zdanie! Najlepsza na chorobę jest dobra książka i herbatka, pozdrawiam bardzo!
OdpowiedzUsuńDzięki i również pozdrawiam! :)
UsuńCzasem dobrze jest się rozchorować :) jeśli oczywiście gorączka nie doskwiera za mocno i można sobie pozwolić na takie małe przyjemności jak nadrobienie filmowych zaległości :)
OdpowiedzUsuńNo pewka :)
Usuń